niedziela, 5 maja 2013

Paznokcie part.1

Anonimowy czytelnik upomniał się o notkę więc dodaję :)
Dziś pierwszy wpis o paznokciach (dla mnie to dosyć obszerny temat więc przewiduję tego więcej :D).

Na początek o moich: słabe, rozdwajające się czyli nie najlepsze ;) ratuję się różnego rodzaju odżywkami oraz żelem na płytkę




Obecnie wracam do żelu po ok. półrocznej przerwie- mimo wszystkich specyfików na paznokciach wciąż się wyginały i obojętnie jaki kolorowy lakier mimo zabezpieczania po kilku godzinach był do zmycia.
Tutaj moja mała kolekcja :)
Nie jest tego zbyt wiele, ale nie mam zbytnio czasu na paznokciowe szaleństwa :P
baaaardzo długo szukałam takiego idealnego odcienia nude i wreszcie jest! Zupełnie się nie spodziewałam tego po serii color trend z Avonu, a jednak :) na zdjęciu kolor Natural Girl
Genialne szybkoschnące lakiery. Jeden na paznokciach - Orange You Quick, w buteleczce- Swift Sherbet.
Pastelowy duet kupiony w okolicach Euro 2012 (Rosjanie byli zachwyceni moim yellow manicure :D) nadal jest w świetniej kondycji- ani odrobinę nie zgęstniały :) żółty - Lemon Sugar, mięta - Sea Breeze
Kupiłam za grosze na nadmorskim bazarku, zachwycił mnie ten neonowy i delikatnie opalizujący róż. Na etykietce z tyłu jest duży numerek 102, nie wiem czy to oznaczenie koloru.
Każdy raczej te lakiery zna :) Bardzo je lubię. Duże buteleczki, dobre pędzelki, szeroka paleta kolorów i nie ma problemów z zasychaniem. Ten kolor jest świetny- delikatny, można powiedzieć jogurt jagodowy (takie mam skojarzenie :D)

Pokażę wam jeszcze te wszystkie magiczne przyrządy, których używam do pielęgnacji :D
nic nowego: separatory, cążki do wycinania skórek, patyczek do odsuwania skórek i dwa pilniczki- jeden grubo- drugi drobnoziarnisty.

W następnej części postaram się pokazać krok po kroku wszystkie zabiegi jakie wykonuję :)

Zapraszam na mojego bloga rysunkowego
Jeśli macie jakieś pytania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz