poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Recenzja: Dove Summer Glow & Dove Summer Glow + Soft Shimmer

Hej :-) Od kilku dni chodzi za mną recenzja tych dwóch bliźniaków od Dove: Summer Glow oraz Summer Glow + Soft Shimmer, obydwa w wersji od normalnej do ciemnej karnacji. Nie wiem jak to możliwe, że w pierwszej kolejności ich nie opisałam- korzystałam z nich całą jesień, zimę, aż po śnieżną wiosnę tego roku. Jest to też dobra propozycja dla dziewczyn, które nie lubią się smażyć na słońcu :-) Zapraszam do czytania!

Na zdjęciu widać jak bardzo opakowania są powgniatane i pobrudzone- wtedy jeszcze nie pomyślałam, żeby zrobić zdjęcia zanim zacznę używać.

Cena: około 16 zł / 250 ml
Opakowanie: Buteleczka wykonana z miękkiego plastiku, łatwo wydobyć balsam. Kiedy mamy końcówkę, można bez problemu postawić na zamknięciu ewentualnie użyć trochę siły i zdjąć całą zakrętkę ;-)
Zapach: Typowy dla samoopalaczy, ale da się wyczuć inną nutkę, która nie utrzymuje się na skórze. Zazwyczaj smaruję się nim wieczorem i kiedy wstaję rano mam wrażenie, że pachnę... kurzem? Nie wiem jak to określić. Moja przyjaciółka twierdzi, że to zapach orzechowy, więc może nie jest tak źle :P
Konsystencja: Bardzo przyjemna, łatwo rozprowadza się na skórze. Nie trzeba nakładać go dużo, są przez to bardzo wydajne. Nie mam problemów ze smugami, bo nie trzeba się zbytnio starać o równomierne rozprowadzanie. Na początku ma się wrażenie, że szybciutko się wchłania, niestety; trzeba zaczekać z 15-20 minut, inaczej pościel robi się delikatnie beżowa :P. Przez ścieranie zawsze nakładam na łydki dwie warstwy, bo po prostu większość wycierała się w kołdrę i prześcieradło, a różnica między udami i łydkami była dosyć widoczna ;-)
Działanie: Muszę przyznać, że zakochałam się w tym samoopalaczu i nie zamienię go już chyba na żaden inny! Po pierwszym użyciu widać różnicę, delikatną, ale widać. Opalenizna ma naturalny brązowy kolor, akurat taki jaki uzyskuję kiedy leżę w lecie na słońcu :-) Po za tym, jak wszystkie balsamy Dove, te cudnie nawilżają. Oczywiście kiedy ich używamy musimy uważać na zagięcia, kolana, łokcie, kostki... Zeszłej zimy dosyć się na tym przejechałam- kostki zrobiły się pomarańczowe przez moją nieuwagę i ciężko było się pozbyć tego uroczego kolorku! Wersja rozświetlająca różni się tylko tym, że na skórze bardzo długo utrzymują się połyskujące drobinki. Na co dzień trochę mnie irytowały, ale na większe okazje w sam raz ;-)
Ogólnie są to świetne samoopalacze, cena trochę wyższa, ale płaci się za nawilżenie skóry i piękną opaleniznę :-). Polecam na zimne miesiące, kiedy nie mamy możliwości się poopalać oraz wszystkim dziewczynom, które nie lubią bądź nie mogą się opalać (po słońcu wygląda się jak rak :P). Używała go moja mama, siostra i ja- wszystkie jesteśmy zadowolone :-)

Pytania

Deal

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz